Czapka panda spędzała mi sen z powiek. Dziergałam i prułam, dziergałam i prułam- i tak w kółko. Ciągle brakowało tego czegoś. Ale w końcu jest! I nie byle jaka... piękna, słodka i dopracowana.
Motyw na nausznikach podpatrzyłam w sieci. Natomiast pyszczek pandy był dla mnie najtrudniejszy. W końcu zaufałam swojej intuicji i w moim stylu miśkowych czapek powstał pysk pandy.
Bo moje czapki to nie taśmowa produkcja, tylko rękodzieło z pasją :)
**********
The panda hat couldn’t get out of my head. I was
crocheting and ripping all over again, but there was always something missing.
But here it is! And it’s not a slapdash hat, but a beautiful, cute and precise
in every detail piece of headgear.
The earmuffs pattern was found on the web. For me the
mouth was the hardest thing to do. Finally, I relied on my intuition and I
created this fluffy snout
Because my creations aren’t batch-producted. This is
craft full of passion.