Wiosna tuż, tuż ale mnie natchnęło na jesienną poduchę. Jestem w siebie naprawdę dumna. W końcu po raz pierwszy udało mi się pięknie, idealnie, prościutko- wręcz w pełni profesjonalnie wszyć suwak! :) Niby głupotka, drobnostka- ale ja pękam z dumy! Moja przygoda z maszyną do szycia trwa od niedawna, więc wszycie suwaka cały czas traktowałam jako wyższą szkołę wtajemniczenia... i chyba osiągnęłam pierwszy stopień :) Niestety mój Singer z 1920r nie posiada owerlocka, wiec część musiałam obszyć ręcznie. Na tył poduchy wykorzystałam nieużywany brązowy gruby kawałek polaru- który idealnie wpasował się w kolorystykę poduszki. Poduszka jest mięciutka, i bardzo kolorowa. Z taką poduchą nawet plucha i zła pogoda nie zepsuje nastroju :)
Jesienna poducha 40x40:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza. Zostanie on opublikowany po weryfikacji.