Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maszyna dziewiarska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maszyna dziewiarska. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 października 2014

Chłopięca czapka w paski wraz z kominem

Mieliśmy niedosyt chłopięcych zestawów, i postanowiliśmy to zmienić :)
Najnowszy z ukończonych kompletów został stworzony z myślą o małych mężczyznach.
Połączyliśmy granat z turkusem, oraz dwie metody dziergania. Czapka została wykonana na drutach, a komin na maszynie dziewiarskiej.
Całość prezentuje się swobodnie, dziecinnie a za razem męsko ;)

piątek, 31 stycznia 2014

Kaptur dla małego skrzata / Hood for an elf

Błękitnooka Zofia, o wyglądzie cherubinka i przesłodkiego dziecka to tak naprawdę wszędobylski skrzat-psotnik. Ale jak cudnie wygląda w moim nowym tworze- kapturku dla skrzata :)
Kaptur wykonałam na maszynie dziewiarskiej, a wykończenie zrobiłam na szydełku.
Ale nie zapomniałam o szydełkowym szale tworzenia! Jutro do Francji polecą dwie moje czapki, które zrobiłam dla Wujka wnuków- czapka ze słuchawkami i granatowy miś. Mam nadzieję, że spodobają się nowym właścicielom i nie będą odbiegać od paryskiego standardu ;)
_______________________________________________________________________________________________________________

Blue-eyed Zofia, with the look of a little angel and the sweetest child on our planet is in fact a nosy and mischievous elf. But how wonderful she looks in my new creation- a hood for an elf. The hood was made on a knitting machine, but I had to finished it with a hook. But I didn’t forget about my crocheting-mania! Tomorrow two my hats are flying to France, I made them for my Uncle’s grandchildren- a hat with headphones and a dark-blue bear. I hope that their new owners will like then, and will blend into Paris’ standards ;)


Perfekcyjna Pani domu w zielonej sukienusi

Mój tata posiada starą, ręczną maszynę dziewiarską. Niesamowita sprawa. Nie mogliśmy oprzeć się pokusie, by czegoś nie wydziergać. Na pierwszy ogień- zielona sukienusia dla mojej Zosi. Cieszę się, że moje dziecko w końcu stało się posiadaczem ubrania w moim ulubionym kolorze. Na sklepowych półkach chcąc kupić coś dla dziewczynki paleta barw jest masakrycznie nudna... jasny róż, średni róż, intensywny róż, lawenda, fiolet, biel... Dlaczego tak ciężko kupić coś nie różowego dla małej damy!? Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- dzięki wynalazkowi z lat 90-tych mogę tworzyć dzianinowe sukieneczki dla Zośki wedle uznania. Oto pierwszy twór. Modelka przystrojona w eleganckie klipsy, perfekcyjnie prezentuje się przy kuchni ;)