niedziela, 28 kwietnia 2013

Szamaciana lalka

Nadeszła wiosna. Są tego plusy i minusy. Do plusów zaliczyć można piękną pogodę, słońce, dużo ruchu, i czas spędzany z dziećmi na świeżym powietrzu. Już od 6.30 słyszę "mama choć na dwój" ale wytrwale czekam do godziny 9:00 a potem aż do 19 jesteśmy tylko i wyłącznie na świeżym powietrzu.... Podwórko staje się naszym drugim domem aż do jesieni. Tam toczy się życie towarzyskie, poznajemy wiele fajnych mam i ich pociech, stołujemy się na świeżym powietrzu, dziecięcy nocnik stoi pod chmurką, a przerywnikiem między jednym a drugim placem zabaw jest nauka jazdy na rowerku. Ale nie wszystko jest takie piękne. Minusem wiosny i nadchodzącego lata bez wątpienia jest totalny brak czasu na jakiekolwiek moje plastyczno-techniczne zainteresowania- w piaskownicy nie rozłożę farb, a huśtając dzieci nie wydziergam nic imponującego :) Ale nie mam zamiaru marudzić! Przyjdzie jesień, domowa nuda, więc znajdę czas na swoje hobby a póki co aktywnie i rodzinnie smażymy się na słonku (no...może z wyjątkiem dzisiejszego dnia :)

Jakiś czas temu natchnięta pomysłem postanowiłam zrobić dla Zosi szmacianą lalkę. Wykorzystałam materiały dostępne w domu. I uszyłam taką oto szmaciankę od podstaw. Nie jest to cudo z rodem lalek waldorfskich, ale jak na pierwszą próbę- myślę że lala ma swój urok. Najpierw zrobiłam szablon. Oczywiście ręce i nogi wyszły dość chude- no ale kto w dzisiejszych czasach nie marzy o szczupłej figurze ;) Każdy element lali starałam się zrobić idealnie, przecież lala miała być dla Zosieńki! Najwięcej ubawu miałam przy włosach. Tak bardzo chciałam aby lala miała idealną fryzurę, że zamocowałam jej za dużo włosów- głowa odchylała się do tyłu, albo opadała do przodu :) Oczywiście poprawiłam to i owo i głowa nie lata już na wszystkie strony świata. Potem moją goluśką lalę trzeba było ubrać. Zaczęłam od majtek (tak, tak- lala pod spodniami ma majty :), potem uszyłam spodnie, następnie golfik, i zrobiłam dla lali buty. Efekt jest komiczny, ale uroczy. I tak ma być. To nie kandydatka na miss- to Lala zrobiona z serca dla mojej córeczki.

2 komentarze:

  1. Śliczne to Laleczki Twoje.Pozdrawiam ;))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Lala jest po prostu boska -pięknie uszyta i kolorowa. Widać, że przypadła do gustu małej Zosieńce :)
    życzę miłego grilowania na Piaskowej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za dodanie komentarza. Zostanie on opublikowany po weryfikacji.